wtorek, 29 listopada 2011

York


Psy rasy Yorkshire Terrier są coraz bardziej znane w Polsce. Swoją popularność zawdzięczają niewielkim rozmiarom, niezwykłemu temperamentowi oraz, co chyba ważniejsze, wciąż rosnącej modzie na te małe pieski, szczególnie wśród gwiazd filmu i muzyki. York pochodzi z Wielkiej Brytanii, z hrabstwa Yorkshire położonego w północnym rejonie wysp. Rasa powstała ze skrzyżowania nie istniejącego już clydesdale terriera, skye terriera i maltańczyka. Początkowo jorki służyły biednym robotnikom do tępienia szczurów i myszy w domach, fabrykach, a nawet kopalniach. Obecnie, strojone w kokardki oraz psie ubiory, yorki spełniają raczej funkcję ozdobną, choć ich pierwotna natura daje się we znaki szczególnie u samców rasy york, które zawsze są skore do bójek i szczerzenia ząbków.


Wygląd rasy Yorkshire Terrier
Yorki to psy niewielkich rozmiarów, o wadze nie większej niż 3,5 kg i wysokości do 24 cm. Jorki zamiast sierści mają włosy, dzięki czemu nie linieją tak bardzo jak inne psy, są dzięki temu odpowiednimi psami dla osób, które na sierść są uczulone. Niestety, długie, czasami sięgające aż do ziemi włosy wymagają pielęgnacji, często powstają w nich kołtunki i wkręcają się w nie patyczki i nasiona roślin, a w zimie na łapach pojawiają się grudki śniegu.

Zachowanie yorków
Yorki mają wesołe usposobienie, mimo niewielkich rozmiarów potrzebują dużo ruchu. Najchętniej bawiłyby się cały czas na dworze. Są bardzo czujne i odważne, często złośliwe i nieposłuszne.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Gołębie

Autorem artykułu jest Marin Sper



Często znajdziemy je w miastach na rynkach, osiedlach czy niechętnie na naszych mieszkalnych parapetach. Wiele osób nie docenia ptaków, które dysponują niesamowitą inteligencją i wbudowanym systemem GPS. Nie wierzysz? To poczytaj dalej.

Praktyczne wykorzystanie gołębi pocztowych do przesyłana informacji znane jest już ze starożytnej Persji i Egiptu. W Grecji zaś wykorzystywano te ptaki do informowania o przebiegu olimpiad. Genezę nazwy gołębia już znamy. Postaram się teraz wytłumaczyć jak gołąb wraca do swojego gołębnika.



W pierwszym akapicie kiedy wspomniałem o wbudowanym systemie GPS pomyślałem sobie właśnie o takim porównaniu ich zdolności. Jak wytłumaczyć powrót gołębi z Holandii do Polski bez najmniejszych problemów w mniej niż 24 godziny? My, ludzie w porównaniu do gołębi jeżeli chodzi o nasze naturalne zdolności jesteśmy ułomni. Dlaczego? Prosty przykład, niech nas ktoś wywiezie do Niemiec, około 600 kilometrów od domu. Nie mamy mapy, nie można się nikogo zapytać o drogę. W grę wchodzi tylko i wyłącznie nasza orientacja. Może byśmy dotarli do domu, ale kolejną sprawą jest czas w jakim tego dokonamy. Dziennie byśmy byli w stanie przebyć od 30-60 kilometrów, czyli do domu potrzebowalibyśmy od 10-20 dni przy sprzyjających okolicznościach.

Istotną rolę w wyznaczaniu przez gołębia trasy do domu ma pole magnetyczne i punkty orientacyjne w okolicy ich domu. W dzisiejszych czasach jest problem z naturalnym polem magnetycznym, bo zakłócają je elektrownie i inne linie energetyczne. Jeżeli chodzi o punkty orientacyjne to człowieczeństwo nadrobiło to budując kościoły czy kapliczki, a nawet inne wysokie budynki. To w znacznym stopniu ułatwia gołębiom powrót do domu.

Gołębie pocztowe biorą udział również w sporcie gołębiarskim. Popularne lotowanie gołębi pocztowych sprowadza się do wybrania gołębi i wypuszczenia ich z innymi w tym samym miejscu. Te gołębie, które do domu wrócą najszybciej wygrywają. Jest jednak jedno utrudnienie, trzeba wskazać, które pierwszych 10 gołębi dotrze do domu i tylko za nie otrzymujemy punkty.

Jak widzimy gołębie pocztowe to niezwykle mądre ptaki obdarzone ogromnym talentem jakim jest powracanie z ogromnych odległości do swoich domów, nazywanych często gołębnikami. Być może te ptaki sprawiają, że jesteśmy zdenerwowani, bo nasz parapet znów został ubrudzony ich odchodami, ale powinniśmy być wyrozumiali. To właśnie gołębie służyły człowiekowi przez tyle lat w dostarczaniu, przesyłaniu informacji. Można więc powiedzieć, że każdy gołąb pocztowy jest fundamentem światowej poczty.

---

Świnka morska – nasz domowy pupil

Autorem artykułu jest AROKIS




Świnka – bo odgłosy, jakie wydaje, przypominają nieco świnię domową. Ale „morska”? Tego chyba nie wie nikt. Choć może jej zamorskie pochodzenie tłumaczy tę nazwę. Bo pochodzi ona z delty rzeki La Plata, uchodzącej do Atlantyku obok stolicy Urugwaju – Montewideo.

To gryzoń z rodziny marowatych. Roślinożerny ssak, bez ogona, wykazujący stałą aktywność przez całą dobę. Od czasów Inków hodowany w Peru i Brazylii jako zwierzę konsumpcyjne, uważane za przysmak. Znamy trzy odmiany. Wszystkie charakteryzuje szeroki tułów, okrągła głowa z szeroko rozstawionymi czarnymi, okrągłymi oczami, ostrymi uszami, szeroką klatką piersiową, brakiem ogona i dobrze umięśnionym karkiem.

Długowłose są bardzo ładne. To tzw. angory. Ubarwione na czarno, rudo, biało lub mieszaniną tych barw są mało ruchliwe, słabo płodne i kłopotliwe w hodowli z uwagi na stałą konieczność pielęgnowania ich futerka.

Ostrowłose, zwane też japonkami lub abisyńskimi mają sierść w formie rozetek. Są białe, czarne, rude i mieszane, ale wszystkie mają czarne uszy. Nie są odporne na choroby i mają paskudny charakter każący im być agresywnymi do osobników swojego gatunku.

Gładkowłose. Tu wyróżniamy cztery rodzaje:

a/trójkolorowa – złotobrązowo-czarno-biała, najbardziej popularna, chyba najładniejsza, bardzo plenna, gdyż szybko osiągająca dojrzałość płciową,

b/albinotyczna – chociaż daje obfite mioty nie jest plenna i jest podatna na wszelkie choroby,

c/himalajska – na ogół całkiem czarna, choć zdarzają się osobniki dwukolorowe,

d/holenderska – zwykle biała, a czasem czarna lub brązowa. Zaskakuje dużą płodnością. Bardzo dobrze opiekuje się młodymi. Z uwagi na dużą wytrzymałość na ból i głód doskonale nadaje się do hodowli laboratoryjnej.

Świnkę morską możemy trzymać w niezadaszonym pomieszczeniu o wymiarach minimum 50x40x20 cm. Ustawiamy je w miejscu widnym, ale nie nasłonecznionym i bez przeciągów. Dno klatki wykładamy torfem dobrze pochłaniającym różne zapachy, a na wierzch wysypujemy trociny. Wyściółkę tą zmieniamy codziennie sprzątając i myjąc również poidełko. Świnka nie potrzebuje dużo wody, jeśli otrzymuje soczyste pokarmy roślinne. Podstawowymi składnikami jej pożywienia są ziarna zbóż, trawa latem, a zimą siano, kiełki posiadające witaminy B2 i E (lub kropla tranu), soczyste liście sałaty i kapusty, cykorię, szpinak, mniszek lekarski, marchew, kalarepkę, kalafior, buraczki, soczyste i świeże gałązki akacji, topoli, wierzby, świerku lub żarnowca, który zachowuje swą soczystość nawet w zimie. Ważne, by zwierzę miało na czym ścierać zęby, gdyż jest gryzoniem, któremu stale rosną siekacze. Dlatego pilnujemy, by miało zawsze twarde gałązki do gryzienia. Nie podajemy natomiast pietruszki i selera, bo ich po prostu nie lubi pewnie z powodu ich silnego zapachu. Karmę podajemy na ogół dwa razy dziennie dbając, by nie była zepsuta, nadgniła czy pleśniejąca.

Świnki morskie są zwierzątkami spokojnymi i towarzyskimi. Mogą żyć w samotności, ale jeśli dokupimy towarzysza (-szkę) zaakceptują się nawzajem szybko. Ciąża trwa około 65 dni. Młode rodzą się pokryte sierścią. Widzą, słyszą i już mają zęby, co jest ewenementem, jak na gryzonie przystało. Po około 5-6 miesiącach uzyskują dojrzałość. Żyją do 8 lat. Nie trzeba ich rozdzielać, bowiem są to zwierzęta stadne i jeśli tylko wielkość pomieszczenia pozwala można hodować je razem. Powiększenie klatki jest proste: wystarczy drugą skrzynkę oprzeć z jednej strony na pierwszej, a z drugiej podeprzeć nóżkami. Usunąć boczną ściankę z wyższej i połączyć z niższą pochyłą schodnią ze szczebelkami. Tak można pomieszczenie świnek rozbudowywać nieomal bez końca.

Jeżeli jesteś człowiekiem cierpliwym, to możesz pokusić się o dokonanie tresury swoich podopiecznych. Można karmnik ustawić w rogu. W poprzek położyć deseczkę, pod którą umieszczamy włącznik dzwonka. Ilekroć podamy karmę świnka musi wejść na deseczkę i swoim ciężarem uruchomi dzwonek. Po jakimś czasie na dźwięk dzwonka będzie przybiegała do karmnika. Tylko, że wówczas musi za każdym razem znaleźć tam jakiś przysmak. Inną tresurę można wypróbować na dwu osobnikach. Każdemu oddzielnie podajemy karmę w pojemniczku innego koloru sygnalizując tę czynność. Po jakimś czasie pojemniki ustawiamy w tym samym pomieszczeniu, dajemy sygnał i – każdy pobiegnie do „swojego” karmnika.

A teraz życzę miłej hodowli i dobrej zabawy.

---

Antybiotyki w żywieniu zwierząt



Antybiotyki stały się ostatnimi laty coraz bardziej popularne, nawet za bardzo, bo choć coraz więcej obostrzeń ich dotyczących, to jednak wydaje się, że są wszędzie.

Stosowanie antybiotyków w celu innym niż leczniczy jest dość kontrowersyjne, ale spotykane nie rzadko. Zanim Polska weszła do Unii Europejskiej powszechne było stosowanie pasz dla zwierząt z dodatkiem antybiotyku, co miało m.in. zapobiegać infekcjom bakteryjnym, ale jednocześnie stymulować wzrost zwierząt, gdyż większość antybiotyków ma działanie anaboliczne. Oczywiście owe substancje spełniały swoje zadanie, powodując mniejsze straty w chowie i hodowli zwierząt, lepsze wykorzystanie paszy a co się z tym wiąże lepsze przyrosty. Jednak konsekwencją tego stanu było wyhodowanie flory bakteryjnej opornej na antybiotyki, czego konsekwencje były tragiczne.
Nieleczące się infekcje u ludzi, spadek skuteczności leczenia, wreszcie zbyt wolny postęp w tworzeniu nowych substancji antybakteryjnych skłoniły kraje członkowskie do podjęcia działań odwetowych w celu opanowania trudnej sytuacji. Skutkiem tego było m.in. wprowadzenie w Unii Europejskiej zakazu stosowania antybiotykowych stymulatorów wzrostu oraz regulacja w zakresie stosowania antybiotyków u zwierząt. Zaostrzono też przepisy dotyczące obrotu produktami leczniczymi weterynaryjnymi oraz obrotem paszami leczniczymi.

Zaprzestanie stosowania antybiotyków w paszach pobudziło rynek do poszukiwań nowych koncepcji , które wyrównałyby potencjał wzrostu zwierząt. Powstało w związku z tym wiele nowych firm oferujących nieantybiotykowe stymulatory wzrostu, będące mieszaniną substancji pochodzenia roślinnego- ziół oraz innych substancji korzystnie wpływających na procesy trawienia i wchłaniania w jelitach. Są one dość skuteczne lecz nie zastąpią w 100% antybiotyków. Jednak ich dość dobre wyniki produkcyjne skłaniają do pójścia w tym kierunku. Dlatego warto inwestować w nowatorskie rozwiązania nawet w takiej dziedzinie, aby choć trochę poprawić bezpieczeństwo konsumenta. Jednak ciągle stosuje się antybiotyki w celach leczniczych, gdy zwierzęta chorują lub przed wybuchem choroby - metafilaktycznie. Nie da się tego uniknąć, bo intensyfikacja produkcji sprawia, że zwierzęta są coraz bardziej wydajne i co za tym idzie coraz bardziej delikatne; lecz substancje alternatywne mogą tu wypełnić pewną lukę. Ochroni to konsumenta przed opornością drobnoustrojów na leki powszechnie stosowane i jednocześnie sprawi, że hodowla zwierząt będzie bardziej prozdrowotna.

---

witu

Układ moczowy kotów. Problem, rozpoznanie, rozwiązanie.



Układ moczowy kotów to obszar w którym bardzo często dochodzi do stanów zapalnych. Zdarza się to szczególnie często u kotów
starszych lub po sterylizacji oraz u zwierząt stale przebywających w mieszkaniu, których dieta jest zbyt bogata w białko.

Obecnie problem z układem moczowym to przypadłość dużej ilości kotów, a rola opiekuna jest bardzo ważna, gdyż niepodjęcie w odpowiednim czasie leczenia może prowadzić do poważnych konsekwencji (np. mocznicy). Widocznymi objawami, które właściciel kota może natychmiast zauważyć, a które mogą świadczyć o tym, że nasz ulubieniec zaczyna mieć problem z układem moczowym mogą być m.in. długie przebywanie w kuwecie bez oddawania moczu, oddawanie moczu z wyraźnymi oznakami bólu, osowienie, brak apetytu, częste wylizywanie okolic cewki moczowej, autoagresja (np. gryzienie łapy).


Przyczyny takiego stanu mogą być różne. Jedną z nich może być nieodpowiednia dieta naszego pupila może być zbyt bogata w białko. Infekcje dróg moczowych są częstsze u kastratów, których dodatkowo borykają się z problemem otyłości. Bywa tak, że koty, które nie są wychodzącymi, mają do dyspozycji mieszkanie lub dom, czyli przestrzeń zamkniętą, nie mają potrzeby znaczenia terenu, zapadają na choroby układu moczowego znacznie częściej niż koty wychodzące na zewnątrz.




Kiedy zauważymy objawy choroby u naszego kota, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasz podopieczny może cierpieć na infekcyjne zapalenie pęcherza moczowego, kamicę nerkową lub idiopatyczne zapalenie pęcherza moczowego. Ostatni stan chorobowy jest bardzo trudny do wyleczenia całkowitego i często obserwowane są nawroty (np. cewnikowanie).

Jeśli zanotujemy, że nasz kot przejawia, którekolwiek z wymienionych objawów, musimy niezwłocznie zabrać go do lecznicy weterynaryjnej. Lekarz powinien potwierdzić diagnozę i zalecić leczenie. W przypadku chorób układu moczowego, oprócz leczenia, istotna jest też profilaktyka w tym odpowiednia dieta. Nie powinna być ona bogata w białko, najlepiej zapytać lekarza weterynarii o specjalną karmę dla kotów z problemami w obrębie układu moczowego. Oprócz odpowiednio dobranej karmy
powinniśmy zadbać o to, aby nasz pupil miał stały dostęp do wody oraz podawać mu preparaty, które mają działanie profilaktyczne lub wspomagające leczenie.


Obecnie na rynku jest wiele preparatów, które możemy nabyć w gabinetach weterynaryjnych. Sprawdźmy jednak
skład zanim podejmiemy decyzję o wyborze. Dobrze, żeby w składzie preparatu znalazła się dobrze przyswajalna forma glukozaminy – stanowiąca warstwę ochronną pęcherza moczowego, wyciąg z żurawiny (która podobnie jak u ludzi) – utrudnia i uniemożliwia przyleganie bakterii do komórek nabłonka dróg moczowych i wyciąg z prawoślazu lekarskiego, który posiada właściwości osłonowe, przeciwzapalne i łagodzi podrażnienia pęcherza moczowego i cewki.

---

Czy duży pies czuje się dobrze w małym mieszkaniu?

Autorem artykułu jest Pierzasty



Bardzo często możemy się spotkać z obiegową opinia o tym, że duży pies musi mieć dużo miejsca i źle się będzie czuł w małym mieszkaniu. Czy rzeczywiście jest to ważnym wyznacznikiem podczas wybierania psa, którego chcielibyśmy sobie sprawić?

Zacznijmy od tego, że bardzo wiele osób kiedy decyduje się na psa robi to w sposób nieprzemyślany. Decydując się na psa powinniśmy przede wszystkim uczciwie sobie odpowiedzieć, czy mamy odpowiednio dużo czasu w ciągu dnia na zajmowanie się nim. Z każdym psem musimy wychodzić za potrzebą co najmniej 3 razy dziennie chyba, że chcemy doprowadzić do sytuacji, że nasz przyjaciel zacznie załatwiać się w domu. Większość psów ma instynktowną potrzebę oddalania się z miejsca gdzie przebywają na co dzień aby załatwić swoje potrzeby fizjologiczne. Nie wdając się w szczegóły jest to pozostałość po dzikich przodkach psów, którzy w ten sposób zabezpieczali się przed znalezieniem ich oraz ich młodych przez wrogów występujących w ich naturalnym środowisku. Ponadto każdy pies w większym lub mniejszym stopniu potrzebuje codziennej dawki ruchu. Tak więc wybierajmy psy takich ras, które mają podobny temperament do nas. Jeśli na przykład sami lubimy dużo biegać to nie decydujmy się na jamnika lub pudelka a potem nie zabierajmy go na naszą trasę biegu ponieważ niestety nie podołają (szczególnie na dłuższych dystansach). Wtedy sprawmy sobie psa, który potrzebuje codziennie dużej dawki ruchu – np. husky.



W tym miejscu wracamy do pytania o to czy duży pies będzie się źle czuł w małym mieszkaniu. Zdecydowanie należy tutaj zerwać z tym niesłusznym stereotypem. Sam decydując się na labradora miałem podobny dylemat, który pomogli mi rozwiązać hodowcy. Miałem to niesamowite szczęście że trafiłem na wspaniałych hodowców, którzy kochają zwierzęta i zależy im na tym, żeby trafiały w jak najlepsze ręce. Dzięki nim a potem również z własnych obserwacji dowiedziałem się, że pies nie potrzebuje wielkich przestrzeni w mieszkaniu, czy wielkiego ogrodu do szczęścia. Pies potrzebuje, żeby codziennie ktoś z nim się pobawił, wyszedł z nim na spacer, spuścił go ze smyczy i dał mu się wybiegać. Jeżeli będzie miał to zapewnione będzie psem, który w domu nie sprawia żadnych większych problemów. Będzie psem spokojnym, zrównoważonym i szczęśliwym. Nie będzie niszczył mebli lub innych przedmiotów w domu ani wykopywał kolejnych dziur w ogrodzie. Pies zostawiony sam sobie w ogrodzie z myślą, że przecież ma dużo wolnej przestrzeni sam nie będzie się ze sobą bawił ani biegał w kółko i prędzej czy później zacznie obgryzać roślinki, kopać dołki itp.

Pamiętajmy więc, że w zdecydowanej większości stereotypy nie mają wiele wspólnego z prawdą. Kiedy decydujemy się na psa to najpierw porozmawiajmy z hodowcami, którzy mają oficjalne hodowle zarejestrowane w związku kynologicznym, poczytajmy książki na ten temat, popytajmy znajomych, którzy mają psy od dłuższego czasu. Pozwoli to nam uniknąć nieporozumień i błędów na samym starcie niesamowitej przygody jaką jest pies w naszym domu.

---